Środa 27 Sie 2008, 8:36
gdy dowiedziałem się, że nasz Krzysiu znany m.in z Soundgardena, Temple of the Doga i Audioslave ma współpracować z tym czymś zaśmiałem się głośno myśląc, że to podły żart. jeden z najlepszych wokalistów z kręgu muzyki rock ma tak siebie poniżyć i upaść tak nisko w pustą szklankę z pomarańczami, że będzie rył dno i jadł wodorosty? toszto barbarzyństwo w najczystszej postaci! jak człowiek z taką rzeszą wiernych fanów może dać im policzek w twarz? idąc dalej popełnia on swoisty suicide komercyjny. nikt z jego fanów, który zna i wielbi wyżej wymienione zespoły nie kupi czegoś z nazwiskiem Timbabimba na okładce! taka mieszanka muzyki nie będzie się dobrze sprzedawać nawet u ludzi, którym słoń stanął na ucho. Cornell ma nie popowy głos i nie wyobrażam sobie, żeby jakaś słit idiotka, lub żelus mieli kupić takie coś. pop melodia i mocny rockowy głos zaprzeczają swojej współpracy już na papierze, a co dopiero na ścieżce dźwiękowej! te rzeczy się wkluczają i razem żyć nie mogą.
Efekt współpracy jebnął mnie w głowę niczym kokos spadający na głowę Keith Richardsa, lub Jaggera(nie pamiętam), a nawet jak pieruny ogniste siarczyste! pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy po usłyszeniu próbki, to " gdzie są kurwa gitary?!". w tej chwili mogę śmiało powiedzieć, że będzie to najgorsza płyta tego roku i nie zakłóci tego ani Britnej Spirs, ani inne pop pierdy(wyłączając wszystkie tręsiki i hałsiki, bo to poza klasyfikacją) i nawet nadchodząca najbardziej chujowa płyta Metallici(po której za pewne się rozpadną) nie zmieni tej kującej w oczy prawdy. Gdybym teraz spotkał Cornella włożyłbym mu Badmotorfinger w ryj i pierdolnął z całej siły, żeby zalał się krwią, a timbowi posłałbym kulkę między oczy, albo wprowadził na specjalne zamówienie apartheid i nigdy nie tknąłby już niczego z czego by mógł stworzyć "muzykę" . to juz nawet nie jest złość, to rozpacz. chce mi się płakać. GRUNGE IS DEAD!